6 lutego 2009

włoska robota

Jakiś czas temu media całego świata, a przynajmniej większej części Europy obiegła informacja o pewnej pani, o bardzo ładnym imieniu Eluana. Cóż ta pani takiego zrobiła, że praktycznie nie schodzi z czołówek gazet i programów informacyjnych w TV. Nic, bowiem od 1992 jest w stanie wegetatywnym. Wszystkie funkcje życiowe są sztucznie podtrzymywane przez maszynę. Eluana obecnie znajduje sie w śpiączce powypadkowej, jej mózg nie funkcjonuję. Nawet jeżeli jakimś cudem się wybudzi, to i tak do końca swoich dni będzie skazana na powtykane rurki w każdym otworze, które będą za nią jeść, oddychać czy załatwiać potrzeby fizjologiczne. Do końca, też będzie skazana na obcych ludzi i na to, że będzie jak roślinka.
Głośno się zrobiło, kiedy to ojciec Eluany po długich latach sądzenia się, wygrał sprawę i możliwość odłączenia córki od aparatury i tym samym pozwolenia jej na odejście. W tym momencie świat a głównie mieszkańcy Włoch podzielił się na dwa obozy. Obrońcy życia- każdego- krzyczą głośno, że to zwykłe morderstwo i że nikt nie ma prawa do tak haniebnych czynów. Zwolennicy, mówią swoje. Chociaż ci ostatni są jakby mniej pokazywani przez media. Rząd Włoch chcę na siłę wprowadzać nowe dekrety, aby tylko ocalić życie tej biednej kobiety. Księża grzmią z ambon i przywołują do porządku. Nawet papież Benedykt XVI wygłasza kazania związane z tematem, niby nie personalnie, ale i tak wszyscy wiedzą o kogo chodzi.
Wszystko pięknie i ładnie. Armie zbawienia walczą o życie tej biednej duszyczki. Tylko, czy to jest życie? I czy w ogóle możemy jeszcze mówić o istocie ludzkiej? Wszyscy chcą podtrzymywać życie, a raczej funkcje życiowe, które i tak same nie mogą ( w tym przypadku) wystąpić. Mamy przed sobą 37 letnia kobietę, która od 17 la jest rośliną, która praktycznie od dawna już odeszła z tego świata i tylko dzięki technice jest jeszcze i wegetuje.
Dlaczego nikt z tych obrońców życia, nie chce bronić człowieka i jego prawa do człowieczeństwa i godnej śmierci. Czy ktokolwiek z nas chciałby być przykuty do łóżka do końca życia, nie móc nic zrobić samemu, robić pod siebie i być karmiony przez rurkę? Obawiam się, że nikt. Czy to jest ludzkie skazywać kogoś na udrękę, samotność tylko i wyłącznie z powodu jakiś idiotycznych przekonań o sztucznym podtrzymywaniu każdego przy życiu?
Tak, jestem za eutanazją. I gdybym miała kogokolwiek z najbliższych w takim stanie, to bez wahania odłączyłabym od aparatury. Sama też bym tego chciała.
Eutanazja- jako możliwość godnego odejścia z tego świata jako człowiek a nie życia na nim jako roślina pozbawiona człowieczeństwa.

Brak komentarzy: