25 stycznia 2009

napisy

dwieście- 200- dwie setki, hmm 2setki albo i więcej skrobania, pisania i przepisywania, zapisywania.
Odkrywam niemożliwe i zapominam zagrzebać przeszłość, więc ta mi wyłazi i się sączy z dziur zapomnienia.
Zakończyłam jeden rozdział w moim życiu, tak definitywnie. Zabrałam wszystko co mnie jeszcze łączyło, spakowałam do torebki, owinęłam w szmaty- żeby się nie potłukło....
Koniec!

Początek!
Taki bez końca... otwarta księga z jednym tylko zakończeniem. Długa opowieść a nie powiastki urywające się w połowie, czasem tylko bohaterowie przenikający do następnych.
Napisy końcowe- śmierć!

Powoli wkraczam na dobrą ścieżkę życia, nie wiem jak będzie wyglądać, ale czuję, że to ta... Po spędzeniu długich lat na rozstaju i patrzeniu się na drogowskaz, podjęłam decyzję. I kroczę, stąpam powoli, rozkoszując się widokami i oczekiwaniem na nieznane.
Żyję, bo chcę...

Brak komentarzy: