19 stycznia 2009

zadra

ogrzewanie papilotem
Jak ponad 100 lat temu mawiała Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, mąż zdradza żonę z jej winy... tak w wielkim skrócie. Chodziło o to bowiem tej uroczej pani, że mężczyzna szuka wrażeń poza ciepłem ogniska domowego, jeżeli w nim nie znajduje tego czego by chciał i potrzebował. A któż, jak nie kobieta tym ogniskiem się zajmuję.
Pogląd stary, z zeszłej epoki i trąci trochę szowinizmem- mimo, że wysnuty przez kobietę i to wojującą jak na owe czasy. Przyznać muszę, że nic bardziej mylnego. A zdrada dotyczy zarówno mężczyzny jak i kobiety... i jedno i drugie, szuka wrażeń "na zewnątrz" jeżeli to "wewnątrz" jest nudne, inne, zgorzkniałe i ogólnie nieciekawe.
Ale skąd mamy wiedzieć, że coś (wg tej drugiej) osoby jest nie tak? Rozmowa- wyjście chyba jak najbardziej słuszne, ale czasem nie wystarczające. Obserwacja? Chyba przede wszystkim myślenie o tej drugiej osobie i o sobie też. Dbanie- dotyczy to zarówno sfery psychicznej, fizycznej, duchownej i wszystkich jakie nas otaczają.
Wróg publiczny nr. 1- nuda.... wspólny cel zawsze zbliża ludzi, wspólny wróg jeszcze bardziej....
Jak świat długi i szeroki, tak też tyle i jeszcze więcej różnego rodzaju poradników ( w postaci pisanej i werbalnej) jak ma wyglądać idealne małżeństwo, rodzina, wychowywanie dzieci. Są też poradniki jak być dobrym mężem, żoną, szefem, pracownikiem, babcią, dentystą i grabarzem. Tęgie głowy, siedzą myślą aż w końcu coś tam wymyślą. A nam wystarczy tylko podpiąć się pod jeden z nich i żyć według ustalonych prawideł. Niestety, co kraj to obyczaj, co człowiek to inna mentalność i tak naprawdę, żeby ów pomocniki miał race bytu, to powinien zostać napisany oddzielnie dla każdego z nas i to oddzielnie dla każdej sytuacji życiowej w jaką wkraczamy lub też się aktualnie znajdujemy.
Recepty nie ma, błędy trzeba popełniać, wysnuwać wnioski i uczyć się na nich.

Brak komentarzy: