21 listopada 2008

ob(j)awki

22.11..dzień sadu ostatecznego.
Ide na rzez, jak czarownica na stos.... i tlum ludzi dobrze sie bawiacych i moja chec morderstwa i tysiac pytan co ja tu robie i czegos pewnie jeszce. Zaprosilam gapiow, bo moze ,w tym tlumie obcych, dzikich, nieprzyjacielskich istot, bedzie mi latwiej to zniesc wiedzac, ze gdzies tam stoi grupka ludzi ktorych znam i lubie...
Na wszelki wypadek poleje sie benzyna, zeby szybciej wypalic sie...

Brak komentarzy: