6 listopada 2008

smierc techniczna

bywa i tak w zyciu kazdego czlowieka, ze rzeczy martwe staja sie jeszcze bardziej martwe. I wtedy ani dmuchanie, ani chuchanie nic nie pomaga. Uszla energia i koniec kropka. W zwiazku z tym, ze "martwota" bywa zlosliwwa jak kon po okresie to i wysiada akurat wtedy, kiedy nie powinna. Pozniej sie okazuje, ze jak przez tydzien nie byla przydatna, to akurat tego jednego dnia moglaby sie bardzo przydac.... no ale po co. Pytam sie grzecznie po co??
Ambitny plan tego aby sie odciac od reszty swiata wsumie sie udal, aczkolwiek zupelnie przypadkowo. Jednakze owy swiat wcale sie nie chce odciac ode mnie. Co mnie nawet bardzo cieszy. Jeden dzien milczenia i juz listy goncze sla, ogary ida w las etc. Jakbym mialaskoczyc pod pociag metra...

Brak komentarzy: